Felieton napisałam po przeczytaniu książki "Cztery umowy" Don Miguel Ruiz, którą polecam
Tysiące lat temu w południowym Meksyku żyło plemię lub naród Tolteków znani antropologom jako „ludzie, którzy wiedzą”. Byli uczonymi, artystami, przechowywali mądrość przodków dotyczącą sposobu życia, wyrażającym gotowość do przyjęcia szczęścia i miłości.
Gdy pojawia się nowy człowiek ze swoją wrodzoną zdolnością eliminacji i skupiania się tylko na tym, co chce odbierać, my za wszelką cenę chcemy zawładnąć uwagą nowego umysłu. Pod hasłem tradycja rodzina, Państwo, Religia, system, szkoła i etc. wprowadzić mu wszystkie istniejące już prawidła, zasady, normy, wiedzę itd.. W ten sposób tak naprawdę skazani zostajemy na brak możliwości dokonywania wyboru naszych wierzeń, wartości czy czegokolwiek innego. Przyjmujemy od innych, to co uważali za słuszne bez rozpatrywania słuszności tego. Przyjmujemy też często zdanie, opinię innych jako swoje. Każda literka, słowo, zdanie to swoistego rodzaju umowa, którą zawarliśmy z innymi i z sobą.
System wierzeń i wartości przypomina Księgę Zasad.
Rządzi ona naszym umysłem i przyjmujemy ją jako naszą prawdę.
Jest coś takiego w naszym umyśle, co nieprzerwanie osądza wszystko i wszystkich. Wewnętrzny Sędzia, który posługuje się Księgą Zasad do wyrokowania o wszystkim co robimy - czego nie robimy, co myślimy, a czego nie myślimy, co czujemy, a czego nie czujemy. Wszystko żyje pod tyranią owego sędziego.
Ilekroć robimy coś niezgodnego z Księgą Zasad, Sędzia feruje wyrok: „Winny”, a więc musimy ponieść karę, musimy się wstydzić, mieć wyrzuty sumienia i ….
Stąd tworzy się inna część naszego ”Ja” - Ofiara. Zbiera ona wszystkie osądy, wyroki, znosi wyrzuty, poczucie winy i wstyd.
To jest ta część nas samych, która mówi: „Nie jestem wystarczająco dobry, wystarczająco inteligentny, wystarczająco atrakcyjny... Nie zasługuję na miłość. Jakiż ja jestem biedny.”
Wszystko to opiera się na systemie wierzeń i wartości, których sobie sami nigdy nie wybieraliśmy.
Zauważamy, że cokolwiek nie zgadza się z Księgą Zasad wywołuje dziwny skurcz w splocie słonecznym. To lęk. Łamanie prawideł księgi otwiera nasze emocjonalne rany i pobudza wytwarzanie zabójczych przeciwciał, wyzwalając tym samym emocjonalne trucizny.
Dlatego właśnie potrzebujemy bardzo dużo odwagi, aby przeciwstawić się własnym wierzeniom i wartościom, bo mimo, że ich nie wybraliśmy, to zgodziliśmy się je zaakceptować - przyjęliśmy swoistego rodzaju umowy. Umowa ta czy ugoda jest tak silna, że nawet gdy rozumiemy błędność jej założeń, mamy poczucie winy i wstydu, ilekroć łamiemy przyjęte zasady.
W procesie życia, uczenia się, dojrzewania stykamy się z nowymi koncepcjami i próbujemy podejmować niezależne decyzje.
Dochodzimy w końcu do tego by mówić nie.
Jednak trzeba mieć sporo silnej woli, bardzo wiele odwagi i siły, aby zrywać stare nieopatrznie zawarte umowy i pozwolić na powrót energii do tworzenia nowego.
Możesz przejść zdumiewające przeobrażenie, jeśli będziesz umiał zawrzeć nowe umowy i żyć z nimi w zgodzie.
Oto „Cztery umowy” zalecane przez Tolteków:
Szanuj swoje słowo
Bądź uczciwy w tym, co mówisz.
Mów tylko to, co naprawdę myślisz.
Unikaj słów, które by ci szkodziły i nie obmawiaj innych.
Używaj siły swego słowa tylko dla dobra prawdy i miłości.
Żyj bez potrzeby brania czegokolwiek do siebie
Cokolwiek inni robią, nie robią tego z twego powodu.
To, co mówią i robią, jest wyłącznie projekcją ich własnej rzeczywistości,
ich własnych snów.
Kiedy uniezależnisz się od opinii i poczynań innych ludzi,
przestaniesz niepotrzebnie cierpieć.
Żyj bez potrzeby zakładania czegokolwiek „z góry”
Znajdź w sobie odwagę zadawania pytań i otwartego wyrażania
swoich rzeczywistych pragnień.
Wyrażaj własne myśli tak jasno, jak tylko to jest możliwe,
a unikniesz nieporozumień, smutków, dramatów.
Już ta jedna umowa całkowicie odmieni twoje życie.
Rób wszystko najlepiej jak potrafisz
Czynienie wszystkiego jak najlepiej jest uzależnione od twoich możliwości
w danej sytuacji, nie jest czymś stałym, zmienia się z dnia na dzień:
co innego oznacza, gdy jesteś chory i co innego, gdy jesteś zdrowy.
Jednak w każdych okolicznościach po prostu staraj się na tyle, na ile cię stać,
a unikniesz wyrzutów sumienia, poczucia winy i żalu.